-
17 listopada 2010 15:02:23 CET
niestety, jakaś awaria chyba w systemie tego forum bo przerwało mi wstawianie tekstu i nie pozwala na edycję - co gorsza pozwala usuwać teksty nie moje!
-
17 listopada 2010 16:18:34 CET
niestety, jakaś awaria chyba w systemie tego forum bo przerwało mi wstawianie tekstu i nie pozwala na edycję - co gorsza pozwala usuwać teksty nie moje!
Tak, mieliśmy małą awarię, ale już wszystko poprawione. Nie powinien mieć Pan problemu z edycją.
pozdrawiam,
-
-
17 listopada 2010 19:08:19 CET
nadal coś nie w porządku, gdyż po kliknięciu "odpowiedź" nie wyświetla się pole do odpowiedzi, a jedynie jego nagłówek.
-
20 listopada 2010 16:36:46 CET
Niestety, problemu nadal nie usunięto, ponadto, system nie pamięta logowani i za każdym razem trza na nowo. Spróbuję dokończyć poprzednią dyskusję w oknie "szybka odpowiedź".
Skończyłem więc na tym, że:
Reasumując: instalatorom powinno się płacić za usługę w połowie po jej wykonaniu, a w połowie po upływie 6 miesięcy i wykonaniu ostatecznej regulacji pracy instalacji, zaś automatykę i sterowanie ku wygodzie mieszkania w domu, dobierać z rozsądkiem i tylko sprawdzone już systemy.
Na koniec mała opowieść o koniecznym rozsądku w udogodnianiu sobie życia w nowoczesnym domu. Pewien mój znajomy dał się ponieść reklamom o domach inteligentnych i kazał sobie w nowym domu zainstalować mocno rozbudowaną automatykę. Czego tam nie było: pełne oświetlenie sekwencyjne wokół całej posiadłości i w ogrodzie i na ścianach domu, kamery śledzące każdy ruch, rejestracja wideo HD z kamer, automatyczne podlewanie trawników, automatycznie włączana pompa obiegowa w sadzawce i strumyku, automatycznie podgrzewana przerębel w zimie w oczku, załączające się wentylatory z czujnikami ruchu w łazienkach i wc, automaty w saunie, kominek z płaszczem automatycznie wsprzęgający się w instalację c.o., generator prądu na benzynę gdy brak prądu, wszędzie czujniki i lampki. Za całość zapłacił ok. 35 tys. zł i chodził dumny jak paw - przez pierwszy rok. Po roku mieszkania, żona jego stwierdziła, że ma dość dyskoteki w domu - szczególnie wieczorem i w nocy kiedy w domu pełna iliminacja śweicidełek i sygnalizacji. Pierwsze problemy zaczęły się już po miesiącu, gdy biegający po ogrodzie w nocy pies uruchamiał oświetlenia i alarmy. Zbudowali więc kojec i pies siedział w kojcu dzień i noc. Straszliwie ujadał, że budzili się sąsiedzi a wszystkie okoliczne psy mu wtórowały aż któryś sąsiad wezwał policję a ta nakazała problem rozwiązać. Po dwóch miesiącach odbyła się rozprawa w sądzie i mój znajomy sprawę przegrał i musiał zapłacić odszkodowanie za naruszanie ciszy nocnej. Pies został sprzedany a w domu rozpoczęły się wewnętrzne wojny i sprawy poszły za daleko, bo zbuntowały się dzieci przywiązane do psa. Żona i dzieci stanowiły jeden obóz a znajomy drugi. Z dnia na dzień było coraz gorzej. Aż wiosną kiedy wszyscy pojechali na święta do rodziny na wieś, dokonano napadu na ich dom. Ukradli sporo wartościowych rzeczy. Kiedy złożył wizytę w firmie ochroniarskiej gdzie miał być podłączony jego system alarmowy, tam stwierdzono że nie interweniowali, bo sądzili że to kolejny fałszywy alarm (a było ich średnio 2-3 w miesiącu). Zerwał więc z nimi umowę i podpisał z miejscową policją. Nie minęło więcej niż 2 miesiące czasu, gdy podczas rodzinnych odwiedzin u znajomych (nieobecność raptem kilka godzin), wieczorem było znowu włamanie! Ukradziono nowiutkie kino domowe i dwa laptopy. A policja? A i owszem przyjechała i to w 15 minut od chwili włamania, ale przyjechali na włączonym sygnale, co spłoszyło złodziei i widzieli jak przeskakują przez płot na tyłach ogrodu, ale była burza, ciemno i mokro i ... tyle ich widzieli. W obu przypadkach owszem systemy zadziałały i nawet nagrano całość włamania, tyle że złodzieje nie idioci i przyszli w jednakowych kurtkach z pończochami na głowach (dobre szkoły mają na filmach). Znajomy i rodzina już byli u kresu wytrzymałości. Postanowił więc sam sprawe rozwiązać. Ogłosił wszem i wobec, że kupił własnie najnowsze kino domowe i dwa super laptopy i że za tydzień jedzie na weekend do rodziny. Żona wyjechała z dziećmi oficjalnie, żeby wszyscy widzieli do rodziny a on przespawszy dzień całą noc z piątku na sobotę czatował w domu, ale nikt nie przyszedł. W kolejną noc znowu się zaczaił. I ok. 1 w nocy, system się włączył a na ekranie zobaczył dwóch przeskakujących przez płot od tyłu domu. Byłi w kapturach i znowu tych samych kurtkach. Chciał się na nich zaczaić za wnęką przy garażu, więc po cichu delikatnie otworzył drzwi boczne by tam wyjść. No i wyszedł, tyle że zaraz się włączyły światła na całej ścianie domu i złodziej zobaczyli go, więc dali drapaka za płot i tylko zdążył do nich coś tam krzyknąć. Potem przyszły nowe problemy, kiedy ktoś gości zapalił w domu papierosa, to się włączyły alarmy z czujnikami dymu i wszyscy o mały włos nie dostali zawału serca. Wychodzenie gości na zewnątrz na papierosa skutecznie odstraszyło od odwiedzin. Kiedy znajomy wyjechał na 2 dni służbowo zimą, a jego żona zapaliła w kominku, akurat wieczorem zabrakło prądu, bo była wichura w okolicy. Nie załączył się generator prądu i nagle zagotowała się woda w kominku. Wprawdzie zadziałał zawór bezpieczeństwa ale dom dostał wibracji i wyglądało że zaraz wybuchnie a poza tym zalało im pół piwnicy, bo instalatorzy rurkę przelewową sprowadzili nad podłogę a ta nie miała spadku do kratki. Szok w domu! Żona i dzieci miały dość tej "inteligencji" w domu. Odbyto naradę. Postanowiono dosłownie, wywalić i skasować co tylko się da z tej automatyki a pozostawić tylko najważniejszą. Iluminacje od zewnątrz i czujniki ruchu wyłączono. Kominek odłączono. Czujników dymu się pozbyto. Zakupiono psa owczarka kaukaskiego i ... do rodziny wrócił spokój a oświetlenie załącza się ręcznie gdy tego trzeba. Złodzieje dom omijają z daleka, bo "piesek" ma obecnie 70 kg wagi i wygląda jak lew. Poza tym znajomy kupił pistolet i obznajmił to wszystkim znajomym. Minęły dwa lata a o złodziejach nie słychać - nawet sąsiedzi się cieszą, że złodzieje nawet nie myślą o tych domach bo nigdy nie wiadomo czy ten lew nie wyskoczy a widzi wszystko i nie chowa się nawet w największy deszcz, śnieg czy mróz. Historia jak z filmu, prawda? Jednak prawdziwa. Przytaczam, nie żeby odstraszyć od automatyki, bo sam posiadam jakąś, ale zwracam uwagę na potrzebę rozsądku, a nie "domu inteligentnego". To właściciel ma być inteligentny.
Pozdrawiam,
-
20 listopada 2010 16:39:00 CET
Dodaję też, że nie działa "edycja"! Czy admin zagląda tutaj częściej niż raz na rok? :)
-
21 listopada 2010 02:33:34 CET
Jak Pan widzi powyżej zagląda. Pana poprzednia uwaga została zgłoszona i naprawiona. Jak tylko naprawiona zostanie ta usterka, również o tym poinformuję, jak w poprzednim wypadku. pozdrawiam
-
11 stycznia 2011 01:27:16 CET
Witam i Pozdrawaim wszystkich.
Historia Pana "JBZ" faktycznie przedstawia się jak z filmu. Po przeczytaniu opowieści do głowy przyszły mi ponizsze kwestie:
Są czujniki ruchu, które z teori nie powinny reagować na zwierzęta do określonej wagi.
Alarm można przecież ustawić tak, by reagował w przypadku wtargnięcia do domu, nie na posesje uruchamiając alarm przedwcześnie. Z zewnątez domu zapalające się światła i zwierz (pies) odstrasza intruzów. Alarm uruchamiany po zapaleniu się świateł przed domem do według mnie nie do końca dobre rozwiązanie. Bądź jedno z wielu rozwiązań. Złodzieje są sprytni, ale kto powiedział, że my nie możemy być od nich sprytniejsi.
Co do uruchamiania się alarmu pożarowego poprzez palenie papierosów, czy czujka uruchomi się jeśli wydzielany jest dym z 1-2 papierosów? (nie mówimy o dymie z 10 papierosów, bądź cygar).
Z każdym problem można sobie jakoś poradzić. W tym przypadku modyfikując instalację. Dziwi mnie tak radykalna decyzja bohaterów omawianej historii.
-
11 stycznia 2011 20:00:40 CET
Witam
Nie pisałem wszystkiego i szczegółów, żeby nie zanudzać, a i sam nie mam za wiele informacji. Chodziłó mi jedynie o wskazanie potrzeby zdrowego rozsądku, a nie brania w ciemno co podsuwają ulotki czy monterzy. Co do uwag, to wiem że próbowano jakoś regulować czułość i kierunek czujników ruchu, ale pierwszy pies znajomego był duży i nie było łatwo je ustawić. Co do załączania alarmu, to znajomy chciał aby się uruchamiał jak domownicy śpią czyli już z czujnikami na zewnątrz a nie w domu. Co do radykalnego podejścia, to przyczyną była niezdrowa atmosfera w domu z powodu utraty psa i rozczarowanie kominkiem - na ścianach wokół kratek wylotowych powietrza, porobiły się najpierw szare a potem czarne smugi i to denerwowało jego żonę. Włamania dopełniły goryczy.
-
11 stycznia 2011 23:37:29 CET
Witam
Podsumowując zgadzamty się ze sobą co do zdrowo rozsądkowego podejścia do instalacji.
Co do alarmu wewnątrz budynku. Myślałem raczej o rozwiązaniu np. kontaktrony i czujniki zbicia szkła. Wtedy czy to pies, kuna, czy włamywacz po podejściu do domu uruchomiłiby oświetlenie zewnętrzne, a dopiero po otworzeniu (zbiciu szyby) jakichś ddrzwi okna wywołaliby alarm. To mogłoby być rozwiązanie jeśli w posiadłości są mieszkańcy a psisko strużuje.
Pozdrawiam
-
8 kwietnia 2011 21:49:49 CEST
Historia JBZ bardzo mi się spodobała ;) ubaw po pachy. To jest zresztą normalne, iż im bardziej skomplikowany system tym więcej może się popsuć. Szczególnie w wieku młodzieńczym takich systemów. Nie mniej uważam, że inteligentne/wygodne instalacje w budynkach będą powstawać coraz częściej. Choć na razie to bardziej przypomina poligon doświadczalny gdzie wszystko się rozwija jeszcze jak za czasów pierwszych Pecetów ;).
Osobiście preferuję rozwiązania kablowe ewentualnie uzupełnione o radiówkę w przypadku gdy zapomniano o czymś na etapie wykonawstwa. Żeby nie było to przy wykonywaniu domów "intelygentnych" współpracuje głównie w zakresie wykonania okablowania. Firma od domów projektuje system, funkcjonalność, urządzenia a ja robię projekt wykonawczy okablowania i odpowiadam za to, że każdy kabelek ma być opisany i ę obserwuję.
Uważam, że oprócz sterowania alarmem, oświetleniem to ważniejszą funkcją będzie monitorowanie parametrów cieplno wilgotnościowych w budynku i optymalizacja wentylacji wraz z ogrzewaniem.
Być może kiedyś w zwykłych budynkach zastosowanie będą miały nowoczesne materiały budowlane, które będą zmieniały swoje właściwości w zależności od warunków otoczenia bądź na żądanie. Do tego taki system też by się świetnie nadawał.
Czasem tworzenie i użytkowanie takiego systemu staje się świetną zabawą. Niestety trzeba mieć też elementarne pojęcie o tym jak to działa, jakie są możliwości i jaką funkcjonalność posiadamy.
Za kilkanaście lat to będzie standard i sądzę, iż JBZ zmieni pogląd ;).
Ja osobiście bardzo chciałbym zainstalować taki system w mieszkaniu z wentylacją grawitacyjną i okapem, żeby pokazać na wykresach i na żywo jak działa wentylacja w różnych warunkach, jak zmienia się wilgotność i temperatura, jak okap wpływa na działanie wentylacji grawitacyjnej. I dlaczego tak ważne jest ogrzewanie i zapewnienie nawiewu do mieszkań aby mieć dobry klimat. Oczywiście wymagałoby to instalacji kilkudziesieciu czujek ale na pewno byłoby to ciekawe doświadczenie.
-
8 kwietnia 2011 23:34:42 CEST
Każdy pomysł powinien być konsultowany przez specjalistę od obuektu regulowanego, bo inaczej dojdzie do komedii. Automatyk na potrzebach ogrzewania? Słusznie. Automatyk na potrzeby wentylacji? Także! Jednak wyłącznie po konsultacjach w zakresie fizyki budowli. Celem ma być zapewnienie warunków komfortu cieplnego, mikroklimatu oraz zminimalizowanie kosztów eksploatacji.
-
27 września 2011 12:01:04 CEST
CO powiecie nt inteligentnego domu bez kłądzenia dodatkowego okablowania
-
12 października 2011 15:01:23 CEST
W kwestii inteligentnego domu bez przewodow, to powiem tak:
Zarówno system przewodowy jak i bezprzewodowy jest dobry i się sprawdza. Trzeba jednak określić do czego ma być i czego od niego się oczekuje.
Przykładowo nikt nie zinstaluje całkowicie bezprzewodowego systemu w hotelu czy biurowcu, tam sprawdzi się system przewodowy.
I inna perspetkywa. Niema żadnego sensy kłaść systemu przewodowego z wielką szafą rozdzielczą w mieszkaniu, nartomiast system bezprzewodowy jak najbardziej, będzie się sprawdzał. Komfortowo i bezpiecznie na pewno będzie. Można zainstalować kontaktrony w oknach, ale kto wejdzie przez okno na 4 piętrze. Choć z drugiej strony może się zdażyć, że nie pamiętamy czy zamkneliśmy okno, a tak sprawdzimy w systemie. Nawet w systemie w mieszkaniu pojawią się oszczędności jak do sysstemu dodamy kontrole głowic grzejnikowych.
Reasumując: system bezprzewodowy jasne, czy do domu, czy mieszkania sprawdzi się. Dodatkowo nie kujemy ścian oraz możemy go zdemontować jak się przeprowadzimy.
A jaki system bezprzewodowy, ja polacałbym z-wave. Proszę poczytać lub zapytać chętnie postaram się pomóc
Pozdrawiam
-
12 października 2011 23:02:50 CEST
Nawet w systemie w mieszkaniu pojawią się oszczędności jak do sysstemu dodamy kontrole głowic grzejnikowych.
Może Pan przybliżyć tę myśl?
-
13 października 2011 00:22:15 CEST
Firma Danfoss reklamuje się z elektronicznymi głowicami. Głowice prócz szybkiej reakcji (bo posiadają regulator PID) potrafią wykryć, że nastąpiło otwarcie okna. Głowica wykrywa spadek temp o znaczną wartość w pewnym okresie czasu (otwarcie okna) zamiast "dorzucać do pieca" redukuje dopływ wody do grzejnika - generuje to oszczędność. Dodatkowo w systemach inteligentnego domu można zadeklarować "scene" pobytu poza domem, wtedy również temp. jest redukowana. Wątpię by mieszkańcy pamiętali przed każdym wyjściu o zakręceniu grzejników.
Danfoss reklamuje się z 23% oszczędnością przy zastosowaniu nowych głowic, które można dostać w wersji do bezprzewodowego systemu inteligentnego domu.
-
13 października 2011 17:55:37 CEST
Uważam iż instalacja ta albo nie dokonca była przemyślana albo nie dokońca dobrze skonfigurowana. Nie tak dawno podobne przypadki miałem u jednego z klientów. Instalacja przekazana pod moją opiekę tuż przed oddaniem. No cóż, miałem 2 tygodnie z życia wyjęte. Instalacja w żaden sposób nie do końca skonsultowana z właścicielami, bardziej mi to wyglądało na wciśniecię tego rozwiązania niż chęć posiadania korzyści przez właściciela. Czyli coś działa, ale po co nie wiem.... i się psuje - takie były słowa inwestora. Skończyło się przepinaniem całej instalacji, zarówno inteligentnego domu jak i alarmówki. Spięcie wszystkiego na nowo i zaprogramowanie wszystkiego od nowa, tym razem konsultując na bierząco wymogi i zachcianki klienta. Praca ciężka ale wykonana. napisałem to aby ludzie którzy się decydują na rozwiązania inteligentnej instalacji mimo szczerych chęci i znajomości tematyki w dziedzinach pokrewnych nie zajmowali się inteligentnymi budynkami. Wiele rzeczy odbywa się poza wiedzą użytkowników, każdy budynek to indywidalne programowanie które nie sprawdzi się nawet w takim samym projekcie domu ze wzgldu na różne czynniki zewnetrzne ktore otaczaja dom i wpływają na jego klimat. Proszę o kierowanie swoich pomysłów do firm zajmujących się takimi instalacjami, my napewno dobierzemy system odpowiedni do Państwa domu i skonfigurujemy go według Państwa potrzeb. Piszę w imieniu swoim jak i innych integratorów (nie instalatorów) systemów automatyki budynkowej.
Pozdrawiam Mariusz Kolosa
-
13 października 2011 22:57:34 CEST
Zgadzam się z powyższym.
Najlepiej dla klienta jest konsultacja z firmą (firmami) zajmującymi się inteligentnymi domami. Tzw. integratorzy szerzej znają temetykę i lepiej doradzą.
W domu można założyć nawet sale sterowania rakiet, tylko po co :)
Pozdrawiam
-
20 października 2011 23:26:53 CEST
Firma Danfoss reklamuje się z elektronicznymi głowicami. Głowice prócz szybkiej reakcji (bo posiadają regulator PID) potrafią wykryć, że nastąpiło otwarcie okna. Głowica wykrywa spadek temp o znaczną wartość w pewnym okresie czasu (otwarcie okna) zamiast "dorzucać do pieca" redukuje dopływ wody do grzejnika - generuje to oszczędność. Dodatkowo w systemach inteligentnego domu można zadeklarować "scene" pobytu poza domem, wtedy również temp. jest redukowana. Wątpię by mieszkańcy pamiętali przed każdym wyjściu o zakręceniu grzejników.
Danfoss reklamuje się z 23% oszczędnością przy zastosowaniu nowych głowic, które można dostać w wersji do bezprzewodowego systemu inteligentnego domu.
Niektórym nadal się wydaje, że żyjemy w świecie zacofania i mozna wmówić, że zaćmienie słońca to kara boska, jak w średniowieczu. Marketing dzisiaj może wszystko wmówić, nawet tanie kredyty z minimalnym procentem, które okazują się być dojną krową z procentem wynoszącym 300%!
Żeby nie być gołosłownym, objaśnię co nieco. Otóż, w domach, im większa jest masa domu oraz wyposażenia, tym większa jest kumulacja ciepła. Dzięki niej, podczas eksploatacji, można stosować znaczne oszczędności energii stosując osłabienie ogrzewania w nocy. Dzięki niej, podczas otwarcia okna zimą, temperatura nie obniża się natychmiast, a z pewnym opóźnieniem: tym większym, im większa jest masa otaczających ścian, podłóg i stropów. W domach murowanych, nawet 15 minutowe wietrzenie oknem podczas mrozów nie spowoduje spadku temperatury więcej niż o 1 stopień. W skali doby stanowi to zaledwie 1 % zużycia energii - pod warunkiem, że akurat podczas otwarcia okna grzejnik pracuje, co jest tak samo prawdopodobne, jak trafienie w totka. Bajery o 23% oszczędności z tytułu zamontowania czujników śledzących, są zwykłym naciąganiem i hasłem skierowanym do idiotów!
I jeszcze uwaga do wpisu o integratorach. To też nowa nazwa marketingowa: im bardziej tajemnicza, tym łatwiej ogłupić klienta. Każdy system podczas wdrożenia powinien przejść trzy etapy - niezależnie od tego jak marketingowcy je nazwą:
1. projektowanie,
2. wykonanie,
3. regulacja.
PROJEKTOWANIE, to dobór charakterystyk sterowania i automatyki do dynamicznych i statycznych charakterystyk regulowanego obiektu - wszystko w funkcji celu. Celem może być: zwiększenie wygody mieszkańcom, zwiększenie bezpieczeństwa, oszczędności energii, nowoczesność czy szpanowanie. Cel ma wynikać z potrzeb inwestora.
WYKONANIE, to ścisłe trzymanie się projektu - bez własnych wynalazków i pomysłów, a wszelkie odstępstwa mają być zatwierdzane przez projektanta.
REGULACJA, to dopasowanie charakterystyk sterowania do odpowiedzi regulowanych obiektów. Przeprowadza się ją w warunkach reprezentatywnych dla danego procesu, np. czujniki zmierzchowe o zmierzchu, ogrzewanie przy początku i środku sezonu grzewczego, wentylację w warunkach przejściowych i ekstremalnych, itd. Regulację powinien przeprowadzać wykonawca przy udziale projektanta. Producent systemów ma udzielić gwarancji na systemy, zaś wykonawca gwarancji na swoje roboty i deklarację na serwisowanie całości.
Nie ma tu miejsca dla oszołomów. Rozliczenia finansowe z wykonawcą powinny być 2-etapowe: część po wykonaniu, a pozostała część po regulacji. Projektantem - umownie nazwanym przeze mnie, powinien być zespół specjalistów w poszczególnych dziedzinach: ogrzewanie, wentylacja, akustyka, telekomunikacja, media itd. - zależy jakiego obiektu dotyczy.
-
29 października 2011 03:38:04 CEST
Integrator to nie chwyt marketingowy a słowo które już od dawna funkcjonuje w tej dziedzinie. To co Pan opisał to właśnie integracja (czytaj dopa sowanie danego rozwiązania technologicznego i technicznego) z konkretnym budynkiem i wymogami klienta. Instalator to osoba która również uczestniczy w integracjii systemu i to nie w małym stopniu. Ok można powiedzieć że w takim razie instalator instalacji alarmowej to tez integrator, ale za pewne sam Pan wie że nawet skomplikowana instalacja alarmowa, okablowanie strukturalne, instalacja elektryczna to nadal tylko poszczegółne instalacje które są ułamkami inteligentnych domów. Wątpie żeby Pańska wiedza na ten temat ograniczała się jedynie do któregoś z tych pojedyńczych prac przy instalacjach, a co za tym idzie jest Pan w stanie ZINTEGROWAĆ ze sobą te wszystkie systemy nie tylko za pomocą drutu ale i software który Pan dopasowuje do konkretnego zlecenia.
Jeśli chodzi o 1% straty ciepła to się chyba nie do końca zgodze. Termostat działa na zasadzie temp. najbliższego otoczenia a nie całej powierzchni pomieszczenia, zauważymy to np. zasłaniając grzejnik meblem czy ciezkimi zaslonami, musimy ustawic wyzsza temp. aby odczuc rzadana temp. pomieszczenia. W druga stronę otawrcie okna przez 15 minut spowoduje otwarcie zaworu i zuzywanie energii (prosze otworzyc okno na 15 minut i dokladnie sprawdzic jak sie zachowuje zawor. i jaka temperature ma grzejnik). Mniej energii się zuzywa do wyrownania temp. w pomieszczeniu juz po wietrzeniu, i dopiero to zjawisko pasowalo by do panskiego opisu odnosnie kubatury powmieszczenia i cieploty scian. Jeśli się mylę proszę o wyjaśnienia w tej kwestii.
-
29 października 2011 22:10:54 CEST
Jeszcze raz powtarzam, że wszelkie wdrożenia systemów powinny składać się z trzech etapów: projektowanie, wykonawstwo, regulacja. Projektowanie wykonuje projektant z uprawnieniami specjalności elektrotechnicznej, wykonawstwem i regulacją zajmuje się wykonawca (najlepiej jeśli autoryzowany przez danego producenta) w konsultacji ze specjalistą danej specjalności odpowiadającej przedmiotowi regulacji. To jest proces budowlany i nie ma tu miejsca na wydumki marketingowców. Integratoró i innych managerów firmy wymyślają jedynie dla zwiększenia swojej pozycji na rynku. Kto to jest np. przedstawiciel handlowy i jak jest wynagradzany? To osoba, której zadanie jest zdefiniowane w systemie wynagradzania. Ma on prowizję od sprzedaży, więc sprzedaje używając najróżniejszych sposobów i chwytów: od poważnych i uczciwych, po wydumane i nieraz wyssane z palca, byleby sprzedać i zainkasować prowizję. Ponieważ producenci konkurują, to prześcigują się nie w coraz lepszej obsłudze klientów, lecz w coraz chwytliwych sposobach ich przyciągnięvcia do siebie czyli zwabienia. Tu panuje wolnoamerykanka i każdy kręci jak chce byleby nie dać się złapać na złamaniu prawa. Przykładem niechaj będzie pewna duża firma z marketami, która w TV reklamuje, że nadwyraz atrakcyjne i tanie towary będą dostępne już od poniedziałku w sieci marketów. Tymczasem, klient idzie w najbliższy poniedziałek i szuka tego towaru, a tu nic! Pyta w kasach, a ekspedientki nic nie wiedzą! To idzie następnego dnia i zonu pyta i to samo. I tak przez dwa tygodnie, aż w końcu jest! A ile w międzyczasie kupił innych towarów będąc w sklepie? Nikt nie zliczy. Czyli kłamstwo ale bez konsekwencji, bo reklama nie mówiła w który poniedziałek miał byc towar. I tak, wiekszość prześciguje się w kłamstwie i wręcz w oszustwie byleby tylko zwabić klienta.
Wcale nie inaczej jest w systemach tzw. domów inteligentnych - terminu wymyślonego przez marketing! Nie ma i nie będzie domów inteligentnych, ale za to ładnie i podchwytliwie brzmi, prawda? Reklamowanie, że się ma systemy do automatyki i sterowania eksploatacją domu, brzmi sztampowo i każdy wie o co chodzi, zaś mało komu wpadnie do głowy by automatyzować to i owo w domu. Ale "dom inteligentny" to brzmi nie tylko tajemniczo, ale wręcz dumnie, bo każdy chciałby być osobą inteligentną, a cóż dopiero mieć taki dom! Ponieważ i ten termin już się oklepał, to szuka się dalszych, no i powstał integrator! Projektant to brzmi sztampowo i oklepanie, ale integrator - o ho ho!
Można by rzec, jak zwał, tak zwał. Jednakże w czymś innym rzecz. Otóż, projektant - z definicji - musi wiedzieć wszystko z dziedziny, którą reprezentuje, a co integrator? Ano nie ma takiej funkcji w budownictwie, a dopóki nie ma, to można hasać i mamić, aż Prawo Budowlane i to określi. Wtedy się wymyśli "preselekta klienta" itd. I znowu będzie tajemniczo, czyli będzie przedpole do mamienia efektami.
Jeśli już chce się integrować czyli projektować, to trzeba znać charakterystykę obiektów regulacji, a nie bazować na szkoleniach wewnętrznych o pozyskiwaniu klienta, bo jedno z drugim nie ma nic wspólnego! Otóż, tworząc automatykę w domu jednorodzinnym, należy wpasować się w całość sterowania. Jeśli zastosuje się kocioł czy pompę ciepła jako źródło zasilania w energię cieplną, to w takich urządzeniach występuje programator tygodniowy, którego stacyjka sterowania z czujnikiem znajduje się w pomieszczeniu reprezentatywnym - najczęściej w pokoju dziennym. Przy grzejnikach instaluje się zawory termostatyczne, które pracują "w dół" czyli zmniejszają a nie zwiększają przepływu przez grzejnik. Jeśli otworzy się okno nawet na 15 minut zimą, ale w pomieszczeniu innym niż ten z czujnikiem, w pomieszczeniu z otwartym oknem nie dojdzie do zwiększenia przepływu przez grzejnik jeśli tylko temperatura powietrza nie obniży się poniżej dopuszczalnej. Zatem, mamienie o oszczędnościach jest bajeczką dla dzieci. Jeśli ktoś zapomni o zamknięciu okna, z chwilą schłodzenia temperatury do grożącej zamarznięciem obiegu, zawór termostatyczny się owtorzy i zapewni przepływ przeciwzamrożeniowy. To tylko drobny przykład świadczący o potrzebie znajomości fizyki obiektów regulowanych, a nie technik sprzedaży.
-
30 października 2011 02:35:49 CEST
Prosze czytac ze zrozumieniem, integrator to nie projektant, integrator jak napisalem uszestniczy w kazdym z etapow projektu i kazdy z nich musi znac bardzo dobrze.
Co do przedstawiciela handlowego to myli Pan ten zawod z akwizytorem. Jedna z podstaw handlu mowi ze nie oszukujemy klienta, sprzedaz to zaspokojenie potrzeb i dobry przedstawiciel handlowy skupia sie na wyluskaniu ukrywanych potrzeb i probuje je zaspokoic.
Co do promocji w marketach to znowu musze Pana poprawic, otoz reklama swoje, marketing swoje, logistyka swoje. Czesto nie da sie zgrac wszystkiego na raz, i kilka razy kazdej wiekszej sieci zdaza sie poslizg z promocjach.
Wiem bo w dziale handlowym juz ponad 15 lat, poczatki w malutkiej firmie ktora obecnie nalezy do jednej z sieci.
Na przelomie 15 lat doswiadczenia i rozwoju firmy od garazowej do nalezacej do duzej sieci, wiem dokladnie ze klienta sie nie oszukuje, a im wieksza siec tym wieksze problemy z zgraniem duzych akcji promocyjnych (mimo iz taka akcja to zazwyczaj okolo 3 miesiecy pracy wielu ludzi).
Co do grzejnikow, to jesli Pan uwaza ze regulator dziala tylko po to aby zabezpieczyc przed zamarznieciem to chcialbym sie dowiedziec na jakiej podstawie reguluje temperature pomieszczenia.
-
30 października 2011 15:55:20 CET
Prosze czytac ze zrozumieniem, integrator to nie projektant, integrator jak napisalem uszestniczy w kazdym z etapow projektu i kazdy z nich musi znac bardzo dobrze.
Proszę zacząć właśnie od czytania ze zrozumieniem, bo jak dotąd, to trzyma Pan klapki na oczach i recytuje wyuczone w marketingu regułki. Pojęcie "integrator" to nic innego jak konsultant czy doradca, prawda? Proszę więc używać czytelnego określenia z języka polskiego, a nie z obcego. Polacy, nie gęsi i swój język mają. Oczywiście, im język przekazu prostszy i czytelniejszy, tym bardziej cierpi marketing, gdyż klient bardziej zorientowany, zaś rola marketingu schodzi do zera. Przy okazji języka polskiego, warto się poduczyć ortografii, bo klienci zwykle oceniają jakość konsultanta po jego ortografii.
Co do przedstawiciela handlowego to myli Pan ten zawod z akwizytorem. Jedna z podstaw handlu mowi ze nie oszukujemy klienta, sprzedaz to zaspokojenie potrzeb i dobry przedstawiciel handlowy skupia sie na wyluskaniu ukrywanych potrzeb i probuje je zaspokoic. Niczego nie mylę. Między handlowcem a akwizytorem nie ma różnicy w istocie działania. I jeden i drugi ma za zadanie sprzedać i wziąć za to prowizję. Handlowiec ma znacznie większy warsztat pracy, bo jest wspomagany przez szereg działów producenta, zaś akwizytor zdany jest na swój rozum i taktykę. Nie piszę o podstawach handlu, a o realiach handlu w Polsce. Proszę nie mamić teorią, bo ta jest szczytna i szlachetna. Jest wydana przepiekna książeczka autorstwa Carla Sewell'a "Klient na całe życie - czyli jak przypadkowego klienta zmienić w wiernego entuzjastę naszych usług". Gdyby firmy kierowały się zawartymi w niej zasadami, mielibyśmy świat zadowolonych klientów. Niestety, w naszym kraju, gdzie tradycja obsługi klienta dopiero się tworzy, w większości mamy do czynienia z pogonią za zyskiem za wszelką cenę, a nie pogonią za dobrą opinią klienta. Słyszał Pan, żeby jakaś firma informowała w tych samych mediach o wynikach promocji, konkursów czy loterii? Jak dotąd, mamy tylko szumne informacje o możliwościach wygrania mercedesa, bmw czy atrakcyjnych wczasów za granicą, Kup, weź kredyt czy złóż zamówienie, a wygrasz setki cennych nagród i ... na tym koniec. To jest właśnie przykład oszustwa. Gdyby producent czy handlowiec dbał o swojego klienta, po zakończonej akcji byłyby zamieszczone wyniki takich atrakcji, prawda? Zaraz będzie Pan bronił reklamodawców, bo ustawa o danych osobowych nie pozwala na ujawnianie danych szczęśliwców. Ta ustawa, to też wynik lobbingu, bo dane adresowe każdy może uzyskać w tysiącach miejsc i to bez dużego wysiłku. Można jednak zamieścić np. imię i nazwisko oraz fotografię szczęśliwców za ich zgodą, bądź do każdego konkursu powołać niezależną komisję z notariuszem, jak kiedyś było w Wielkiej Grze, ale to była uczciwa gra.
Dzisiaj mam do czynienia z przypadkami, gdzie klientowi zamontowano kocioł o mocy 2,5 raza za dużej do potrzeb, pięć pomp zamiast trzech, super czułe czujniki do regulacji temperatury ale 3 razy droższe itd, itp. Powód jest jeden: większy zysk. Gdyby handlowiec nie był wynagradzany prowizyjnie lub premiowo, można by się doszukiwać uczciwości w tej grze i dbałości o klienta.
Co do promocji w marketach to znowu musze Pana poprawic, otoz reklama swoje, marketing swoje, logistyka swoje. Czesto nie da sie zgrac wszystkiego na raz, i kilka razy kazdej wiekszej sieci zdaza sie poslizg z promocjach. Dobrze Pan wie, że stoi na straconej pozycji. Czego się nie da zgrać? Żaden poślizg poza przypadkami losowymi nie jest przypadkowy. Zbyt duże wynagrodzenia stoją za osobami kierującymi, by dopuścić do bałaganu i zniechęcenia klienta. Dam przykład z dużej sieci np. A... W kasie mamy większą cenę za konkretny produkt niż jest podawana na stoisku. Interweniujemy i otrzymujemy odpowiedź, iż to jest stara cena, a nowej jakiś integrator nie zdążył nanieść na stoisku ale w systemie już naniósł. Przypadek? Można tak rzec, bo wytłumaczenie realne. Jednak tydzień później sprawdzamy a ta niezgodność cen nadal jest utrzymywana. Idziemy z reklamacją i ... słyszmy to samo wyjaśnienie. Miesiąc później znowu trafiamy na taki sam przypadek ale z innym produktem. Przy interwencji znowu słyszymy to samo wyjaśnienie. Przypadek, zatem? Nie, to reguła! Reguła oszukiwania klienta! Ładując wózek po brzegi nie zauważamy, że w kasie cena wyższa niż na półkach i to nie mało, bo 50 a nawet 100%. Mogę podać konkretne przypadki, bo sam interweniowałem a nawet sprowadzałem PIH. PIH też nikogo nie ukarał, bo słyszał to samo niby wiarygodne wyjaśnienie. Dziwne, że nie spotyka się relacji cen odwrotnych, że w kasie jest cena niższa niż na półkach, co by świadczyło o czyimś rzeczywiście niedopatrzeniu, prawda?
Jeśli idzie o akcję promocyjną, to też nie był przypadek poślizgu, bo cały personel marketu łącznie z kierownikami działów, nic nie wiedzieli o takiej promocji - a ta była reklamowana przez pięć kolejnych dni! To nie poślig, to celowa i przemyślana akcja przynęty na klienta - zgodnie zresztą z jedną z zasad marketingu: zwabiać pod każdym pozorem.
Zwracam tu uwagę, że nie krytykuję Pana ani Pana firmy, bo może akurat jest Pan wyjątkiem i działa uczciwie wobec klienta. Uogólniam na bazie obserwacji rynku w kraju.
Co do grzejnikow, to jesli Pan uwaza ze regulator dziala tylko po to aby zabezpieczyc przed zamarznieciem to chcialbym sie dowiedziec na jakiej podstawie reguluje temperature pomieszczenia.
Niczego nie uważam. Z fizyką budowli i jej osiągnięciami się nie dyskutuje. Zjawisko regulacji czyli doboru charakterystyk statycznych i dynamicznych jest znane od dziesiątek lat, jeśli nie więcej. Zasady i istota się nie zmieniła. Ulepszane są jedynie metody obliczeń i metody pomiarów na obiektach lub ich modelowania. Zawór termostatyczny jest tylko maleńką cząstką całego systemu grzewczego każdego budynku - nawet tego domku najmniejszego. Pisałem, że konsultant dowolnych systemów regulacji i sterowania (czyli tego, co szumnie marketing nazwał "domem inteligentnym") musi stale współpracować ze specjalistami poszczególnych dziedzin, w których cokolwiek reguluje i steruje. Nie można nie mieć zielonego pojecia o fizyce obiektu regulowanego i pakować w nim elektronikę - chyba, że celem jest handel a nie zadowolenie klienta wynikające z możliwie najniższych kosztów eksploatacji domu i możliwie największej wygody z jego użytkowania.
Uczyć tutaj Pana nie mam zamiaru, ale jeśli chce Pan rzeczywiście dbać o klienta, deklaruję współpracę w zakresie fizyki budowli czyli w systemach grzewczych, wentylacyjnych, klimatyzacyjnych, zużycia energii, ruchu ciepła i wilgoci oraz komfortu cieplnego.
Jerzy Zembrowski
-
29 czerwca 2012 20:12:00 CEST
Co do zasad marketingu, to niestety, ale muszę się zgodzić z Panem Jerzym. Nie raz spotkałem się z taką sytuacją, jak opisana, ze cena na półce jest nizsza niz przy kasie. Jak się na to zwróci uwagę kasjerkom, to grzecznie mówią,ze bez problemu mozna oddać ten produkt, wycofają z rachunku. Jednak większość osób pewnie nawet tego nie zauwazy, bo robią większe zakupy i nie kontrolują kazdego przeskanowania produktu. Niestety, ale biznes rządzi się własnymi prawami, często Klient jest tak naprawdę najmniej ważny i to się niestety odbija na tym najniższym szczeblu, czyli na klientach. Daleko nie szukając, dziś kupowałem suszarkę na ubrania, na półce była cena 24,90 zł, a przy kasie nabito 79,99 zł. Jak się spytałem Pani na kasie, odpowiedziała, ze widocznie ktoś przestawił produkt i ta suszarka była na miejscu innych suszarek. Zapłaciłem, ale z ciekawości wróciłem na stoisko i przy cenie 24,90 były same takie suszarki, jak ta moja. A pewnie jakbym widział cenę 79,99 zl, to bym nie wziął tej suszarki.
A wracając do tematu systemów inteligentnego domu, to ostatnio zacząłem zastanawiać się nad zainstalowaniem czegoś takiego w moim domu. Poszukałem trochę ofert dotyczących tego tematu, głównie z Wrocławia i stwierdzam, ze to nie jest wcale takie drogie, jak sądziłem. I z tego co czytam na forach, to ludzie chwalą sobie takie systemy. Myślicie, ze w domu o powierzchni 160 m kw. warto coś takiego zainstalować? Znalazlem firmę Cyberbudynek, oferują system HOMS, podobno rozsądny cenowo i nieźle spisujący się w praktyce. Słyszeliście o tym systemie albo tej firmie? Od niedawna są na rynku, dlatego jeszcze niewiele informacji o nich mogłem znaleźć w internecie.
-
18 lipca 2012 20:09:34 CEST
A wracając do tematu systemów inteligentnego domu, to ostatnio zacząłem zastanawiać się nad zainstalowaniem czegoś takiego w moim domu. Poszukałem trochę ofert dotyczących tego tematu, głównie z Wrocławia i stwierdzam, ze to nie jest wcale takie drogie, jak sądziłem. I z tego co czytam na forach, to ludzie chwalą sobie takie systemy. Myślicie, ze w domu o powierzchni 160 m kw. warto coś takiego zainstalować? Znalazlem firmę Cyberbudynek, oferują system HOMS, podobno rozsądny cenowo i nieźle spisujący się w praktyce. Słyszeliście o tym systemie albo tej firmie? Od niedawna są na rynku, dlatego jeszcze niewiele informacji o nich mogłem znaleźć w internecie.
To prawda, ze tego typu systemu są coraz bardziej popularne, poniewaz po prostu znacznie ułatwiają zarządzanie domem i w pewnym stopniu wpływają tez na budzet domowy - przy umiejętnym zainstalowaniu i wykorzystywaniu tego, mozna całkiem niezłe oszczędności wygenerować w dłuzszym okresie.
Co do tego systemu, to przejrzałem ich stronę internetową i z tego co wyczytałem, to całkiem solidna firma, mają niezła ofertę. Minusem jest, ze jeszcze w niewielu lokalizacjach wdrazali swój system, ale z drugiej strony to każda firma kiedyś musi zacząć. A pewnie wpłynie to pozytywnie na cenę. Zalezy tez co tak naprawdę chcesz mieć w tym systemie, jakie funkcjonalności, bo tego nie napisałeś. Ale skoro pytasz się o tą konkretną firmę, to myślę, że jest ok.
-
23 lipca 2012 23:35:10 CEST
Już kiedyś pisałem, że pojęcie "dom inteligentny" jest nadużyciem stworzonym na potrzeby marketingu. Mnie osobiście ten termin odpycha - jakie by te systemy nie były. Nie ma domów inteligentnych, bo tylko istoty żywe mają możliwość takimi być.
Czy takie systemy mają sens? Odpowiedź jest jedna: jeśli są opłacalne, to tak, choć trzeba pamiętać, że najbardziej solidne są te systemy, które pracują samoczynnie. Przykładowo: zawór termostatyczny zawsze będzie bardziej niezawodny niż elektryczny czy bimetal bardziej niezawodny niż stycznik itd. itd. Im bardziej skomplikowany system, tym gorzej dla jego użytkownika, bo zwykle zawiedzie go w najmniej oczekiwanym momencie - o tym mówi znane jedno z praw statystyki. No, ale mamy wiek elektroniki i ... szpanowania wobec znajomych. O tym wie marketing i to wykorzystuje.
Jeśli już ktoś się skusi, to proszę najpierw oszacować te "spore oszczędności" np. rocznie, a potem podzielić koszt systemów przez roczne oszczędności i otrzymamy tzw. prosty czas zwrotu nakładów. Jeśli wynik wyjdzie poniżej 5-7 lat, można się zastanowić. Przy dłuższym okresie zwrotu, nie ma uzasadnienia, bo dojdą koszty serwisowania i wymiany badziewia (najczęściej już chińskiego) i czas zwrotu przemienie się w nieskończoność. Chyba, że komuś zależy na świcidełkach w domu i wyszukanej acz umownej wygodzie, gdy czujnik poda impuls i włączy oświetlenie, zamiast naszego "pstryknięcia". Oczywiście, proszę nie mylić tego ze sterowaniem i automatyką, bo każdy system grzewczo-wentylacyjny musi być wyposażony w automatykę i sterowanie, ale nie dla jakiejś wydumanej inteligencji, a uzyskania największej sprawności pracy systemów oraz jak najniższych kosztów eksploatacji domu.
Dom jest tak inteligentny, jak jego gospodarz.
|
|